piątek, 2 stycznia 2015

Było, minęło.... czyli DENKO #4 !!!

Witajcie!!!!

Długo mnie tutaj nie było. Wiem, obiecywałam.... Ale każdy z nas wie, że życie płata nam różne figle i nie zawsze znajdujemy czas na to co lubimy. 

Na samym początku pragnę złożyć Wam życzenia noworoczne. Niech ten Nowy Rok będzie dużo lepszy od poprzedniego, niech dopisuje Wam zdrowie, szczęście i pomyślność, a życzenia i postanowienia ulegną spełnieniu lub zrealizowaniu. HAPPY NEW YEAR :)

Dzisiaj przedstawiam Wam kolejną porcję pustych opakowań. Nie jest ich zbyt dużo zważywszy na czas od ostatniego denka, ale zawsze coś :) zaczynajmy :)


1. Lakier do włosów TAFT ULTRA PURE
Uwielbiam lakiery firmy Taft. Bardzo dobrze utrwalają fryzurę, nie sklejają włosów i przyjemnie pachną, a do tego łatwo je wyczesać. Tym razem skusiłam się na wersję PURE, czyli lakier bez silikonów i bezzapachowy. Sam produkt jak zwykle mnie nie zawiódł. Problemem była dla mnie ta jego bezzapachowość. Pachniał sprzężonym gazem. Wolę już chyba wersje zapachowe, ale mimo to polecam :)

2. Lakier do włosów ISANA POWER
Lakier do włosów z Rossmanna. Utrwalał, pachniał przyjemnie, ale mocniej niż poprzedni produkt sklejał włosy. Stosunek jakości do ceny jest jednak ok i napewno kupię ponownie.


3. Odżywka do włosów BALEA PROFESSIONAL OIL REPAIR
Ulubiona odżywka z drogerii DM. Ma niesamowity wpływ na moje włosy. Pielęgnuje je, odżywia, nadaje im połysk. Po użyciu nie mam problemu z ich rozczesaniem. Kolejne opakowanie czeka już na swoją kolej :)

4. Szampon głęboko oczyszczający WELLA PROFESSIONAL PURE
Zamówiłam go w jednej z moich ulubionych hurtowni fryzjerskich i polubiłam go bardzo. Bardzo dokładnie oczyszcza włosy z wszelkich zanieczyszczeń i resztek kosmetyków do stylizacji. Po umyciu włosy są tak czyste, że aż "skrzypią". Nie polecam jednak codziennego stosowania, bo ma bardzo silne działanie. Najlepsze efekty daje stosowany raz w tygodniu. 




5. Żel pod prysznic ISANA STEIFE BRIESE
Letnia edycja limitowana. Pachniał trochę męsko, dlatego używał go głównie mój Mąż. Bardzo dobrze się pienił i oczyszczał skórę. 

6. Żel pod prysznic AVON SENSES MOOD THERAPY
Żel z ekstraktem z eukaliptusa, który był bardzo wyczuwalny podczas użycia. Zapach niesamowity. Otulający i niedrażniący. Jak wszystkie żele z Avonu przyjemny w użyciu. Nawilżenie minimalne, ale mimo to polecam :)

7. Żel pod prysznic DUSCH DAS MAGNOLIA.
Uwielbiam żele firmy Dusch Das. Mają gęstą konsystencję, dzięki czemu są bardzo wydajne. Dobrze się pienią i oczyszczają skórę. W porównaniu z innymi używanymi przeze mnie żelami, tutaj zauważyłam najlepsze nawilżenie ciała. Zapach delikatny i baaardzo kobiecy.  Polecam i już używam inną wersję zapachową.   



8. Dezodorant antyperspiracyjny BALEA TRIPLE EFFECT
Produkt tani, pachnący i doskonały do odświeżenia w ciągu dnia. Niestety efekt antyperspiracyjny bardzo niewielki. Nie polecam przy większym wysiłku fizycznym :)


9. Płyn micelarny YVES ROCHER 
Płyn otrzymałam gratis podczas zakupów w sklepie firmowym Yves Rocher. Jest to mała wersja (50ml), która wystarczyła mi na bardzo długo. Płyn ma usuwać makijaż z trzech stref: twarzy, oczu i ust. Ja używałam go tylko do demakijażu oczu i niestety odczuwałam lekkie szczypanie. Czy kupię pełną wersję? Nie wiem. 

10. Dynamizujący krem-żel  GARNIER HYDRA ADAPT
Zachwycona różową wersję postanowiłam wypróbować tę. Niestety krem okazał się niewypałem. Bardzo powoli się wchłaniał, nie nawilżał ani nie odżywiał skóry. Poza tym pozostawiał na skórze warstwę, która po potarciu "rolowała" się pod palcami. Nie mogłam go przez to używać pod makijaż. NIE POLECAM!!!


11. Krem na dzień AVON ANEW VITALE
Mój ulubieniec!!! Najlepszy krem na dzień jaki miałam możliwość używać. Nawilża, chroni i odżywia skórę. Niesamowity również pod makijaż. Bardzo szybko się wchłaniał. Moja skóra dzięki niemu nabrała blasku, jest nawilżona i gładka. Plusem jest także zawartość filtra SPF 25. Używam już kolejny słoiczek i dalej mnie zachwyca. 

12. Krem na noc AVON SOLUTIONS BALANCED+MATTE
Tak jak krem Vitale mnie zachwycił, tak ten mnie rozczarował. Jedynym plusem była lekka żelowa konsystecja, która bardzo szybko się wchłaniała i matowiła skóę. Niestety efekt nawilżenia znikał po chwili od użycia i skóra była ściągnięta i wysuszona.  Nie kupie ponownie. Zastąpiłam go nocną wersją kremu ANEW VITALE i jestem zachwycona :)


13. Tusz do rzęs AVON SUPER SHOCK MAX
Już wielokrotnie pisałam o moim uwielbieniu w stosunku do tego tuszu i zdania nie zmienię. Mój faworyt wśród tuszy. Polecam.

14. Mineralny puder matujący FM MATTIFYING EFFECT
Produkt, który bardzo lubię. Spisuje się bardzo dobrze na mojej mieszanej cerze. Długotrwale matuje i nie wysusza skóry. Stapia się z cerą i nie tworzy efektu maski. Doskonale utrwala makijaż. Kupiłam już kolejne opakowanie.

15. Róż mineralny FM SUN TOUCH
Róż, który ze względu na jego brązowy odcień stosuję jako bronzer. Świetnie konturuje twarz. Jest matowy, nie zawiera drobinek. Długo utrzymuje się na twarzy. Trzeba jednak z nim uważać, ponieważ jest bardzo dobrze napigmentowany. Świetny produkt wart polecenia. 


Czy znacie te produkty? Jakie jest Wasze zdanie na ich temat?

Pozdrawiam :*

poniedziałek, 6 października 2014

JAK UMILIĆ SOBIE JESIEŃ?

No i zaczęła się jesień- najmniej ulubiona przeze mnie pora roku. Mimo ostatnich kilku ciepłych i przyjemnych dni w powietrzu czuć nadchodzące zimno. Poranki są chłodne i mgliste, a wieczory ponure i ciemne. Brrrrrr nie lubimy.....
Mam jednak kilka sposobów, którymi umilam sobie te długie jesienne wieczory. Oto one:

1. PRZYJEMNY ZAPACH W DOMU:
Pierwszą rzeczą, którą robię po powrocie do domu jest zapalenie podgrzewacza w kominku i włożenie do jego miseczki jednego z wielu zapachów, które stanowią moją rozległą kolekcję. Jeszcze do niedawna moimi jedynymi faworytami były zapachy Yankee Candle, jednak niedawno odkryłam także Village Candle ( intensywne i aromatyczne, a do tego przepięknie pachnące kompozycje- zamówione na stronie zapachyswiata.eu) ) oraz granulki zapachowe RegentHouse ( do zamówienia na stronie Aromatella.pl). W zależności od nastroju palę zapachy owocowe, korzenne, świeże, jednymi słowy to na co akurat mam ochotę. Moim ostatnim odkryciem jest zapach Just For You firmy Village Candle. Jest to aromat świeżo ściętych kwiatów, który przywodzi na myśl piękny bukiet stojący w wazonie i poprawiający humor za każdym razem, gdy na niego spojrzymy :) Bardzo pomaga mi pokonać moją "jesienną chandrę". Mam go w formie votivka ( małej świeczki), którą palę jak wosk w kominku- dzięki temu jest bardziej wyczuwalna, a także wydajniejsza niż palona tradycyjnie. Polecam :)  

2. SPA :)
Oczywiście nie chodzi mi tutaj o prawdziwe SPA, w którym oddajemy się różnorodnym zabiegom. Mowa o domowym SPA, które wypełni nam jesienne wieczory i zrelaksuje nas po długim chłodnym dniu. Bardzo lubię długie gorące kąpiele w wannie pełnej piany pachnącej moim ulubionym płynem do kąpieli. Skórze ciała funduję wtedy peeling, który oczyszcza ją, nawilża i przywraca do życia, a skórze twarzy nawilżającą bądź oczyszczającą maseczkę. Dzięki temu czuję się lepiej i bardziej świeżo, a także chociaż na chwilę zapominam o wieczornym chłodzie za oknem. Po kąpieli bardzo ważne jest nawilżanie całego ciała. Wielkimi krokami zbliża się sezon grzewczy,co oznacza potworną suchość skóry. Przygotujmy ją już teraz na ten czas. Nie zapominajmy także o włosach. Odpowiedni szampon, odżywka lub/i maseczka sprawią, że będą piękne, puszyste i błyszczące. 

3.CIEKAWA KSIĄŻKA
Długie jesienne wieczory urozmaici ciekawa lektura. Baaardzo lubię czytać, Jednak dopiero jesienią i zimą mam na to trochę więcej czasu, który w pełni wykorzystuję :) aktualnie czytam dzieło Johna Greena "Gwiazd naszych wina". Jest to historia dwójki chorych na raka nastolatków. Ich perypetie, uczucia, wzloty i upadki autor opisał bardzo prostym i lekkim językiem. Książkę czyta się dzięki temu szybko i przyjemnie. Wydawać by się mogło, że jest to powieść dla nastolatków, ale głębia i prawdziwość opowiedzianej historii sprawi, że nawet na dorosłych wywrze ona bardzo mocne wrażenie. Polecam- zarówno książkę, jak i jej filmową wersję. 

4. GORĄCA HERBATA Z MIODEM
Gorący aromatyczny napój z dodatkiem słodkiego miodu jest tym, bez czego nie obejdę się w żaden jesienny wieczór. Bardzo polubiłam herbatę zieloną z miodem. Lubię czasami zamiast miodu dodać syropu z agawy, który jest równie słodki co miód. Każda herbata stanie się "boskim nektarem", gdy osłodzimy go pysznym złotym gęstym płynem. BONUS: miód podniesie nam odporność na zbliżającą się zimę :)

5. DOBRY FILM
Gdy już znudzi nam się czytanie książek, przyjemnie obejrzeć wieczorem dobry film. W zależności od nastroju mogą to być lekkie komedie, chwytające za serce dramaty lub straszne horrory. Aktualny ( od kilku lat) ulubieniec filmowy? "Dom nad jeziorem". Komedia romantyczna z nutką dramatu ( moją Rodzina znalazła w tym filmie także elementy science fiction :) )
 Bardzo lubię również oglądać seriale. Plusem jesieni jest to, że właśnie wtedy zaczynają się nowe sezony moim ulubionych seriali. Chirurdzy, Zemsta, Downton Abbey, The Walking Dead- uwielbiam :)

A jakie są Wasze sposoby na spędzanie długich jesiennych wieczorów? Jakie książki/ filmy/ seriale polecacie?

Pozdrawiam :*

niedziela, 5 października 2014

KAKAOWE MASŁO DO CIAŁA FIRMY AVON

Wiem, wiem, dawno tutaj nie zaglądałam. Ostatnio cały mój czas pochłania praca.
 Jak wszystkim wiadomo ( LOL) miesiąc temu zaczął się rok szkolny. Dla nas nauczycieli wrzesień mógłby trwać 60 dni, a to i tak byłoby zbyt mało na uzupełnienie całej dokumentacji klasowej. Ja już, wreszcie i na szczęście, powoli wychodzę z "papierów" i zajmuję się innymi, bardziej przyjemnymi czynnościami. Na przykład: postami na blogu :)
Nie pisałam Wam jeszcze o tym, ale jestem wielką fanką wszelakich mazideł do ciała. Mogłabym je kupować tonami i ciągle mieć mało. W każdym kącie domu stoi jakiś kosmetyk pielęgnacyjny. którym się codziennie smaruję. Najważniejszy jest jednak zawsze ten, który stoi na szafce nocnej. Po ten produkt sięgam najczęściej. W ostatnim czasie moim "NUMMBER ONE" jest regenerująco- odżywcze masło do ciała firmy Avon. Zawiera ono masło kakaowe, które nie tylko pięknie pachnie, ale ma również cudowne właściwości nawilżające.




CENA I POJEMNOŚĆ:
Moje masło kupiłam na promocji, w którymś z poprzednich katalogów. Za 200 ml produktu zamkniętego w zgrabnym plastikowym słoiczku ( opakowaniu- zwał jak zwał) zapłaciłam niewiele, bo  zaledwie 8,99zł. Cena zależy oczywiście od aktualnie panującej promocji. Nie jest to dużo zważywszy na wydajność i działanie produktu. 

SKŁAD PRODUKTU:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Glycerin, Dimethicone, Petrolatum, Ethylhexyl Palmitate, Ethylhexyl Isononanoate, PEG-100 Stearate, Sucrose Cocoate, Parfum, Phenoxyethanol, Disodium EDTA, Methylparaben, Sodium Lauryl Sulfate, Theobroma Cacao Seed Butter, Caramel, Perilla Ocymoides Seed Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Avocado Oil, Coumarin, Hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboaldehyde, Limonene
( źródłohttp://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=64834)

DZIAŁANIE:
Jestem nim zachwycona. Masło doskonale nawilża i zmiękcza skórę. Jest bardzo przyjemne w użyciu: łatwo się rozprowadza ( pomimo gęstej i zbitej konsystencji) i szybko wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy, jedynie uczucie nawilżonej i gładkiej skóry. Jest ona po nim przyjemna w dotyku- taka "aksamitna". Nawet po całej nocy nie jest sucha ani ściągnięta. Przy dłuższym stosowaniu wystarczyło , w moim przypadku, smarowanie ciała raz dziennie, aby skóra pozostała w dobrej kondycji. 
Produkt bardzo wydajny- dzięki swej bogatej konsystencji wystarczy niewielka ilość, aby zdziałał na naszej skórze cuda.
Dodatkowym plusem jest dla mnie zapach. Masło ma bardzo delikatny, czekoladowo-kakaowy zapach, który długo utrzymuje się na skórze ( jak również na ubraniu i pościeli, dzięki czemu otula nas nawet, gdy go nie stosujemy). Nie jest nachalny, ani drażniący. Badzo, bardzo, bardzo miły dla nosa i otoczenia :)




CZY KUPIĘ PONOWNIE?
Ależ oczywiście, Już zdążyłam zaopatrzyć się w nowe opakowanie, mimo że pierwsze jeszcze nie dokończone :) zawsze warto mieć zapas- szczególnie w obliczu zbliżającej się zimy i zmory przesuszonej ( jedyny minus ogrzewania centralnego w zimie) i szorstkiej skóry. Polecam :)

A jakie Wy polecacie masła lub balsamy do ciała? Które jeszcze mogłyby pomóc mojej skórze "przetrwać" zimę i ogrzewanie centralne?

Pozdrawiam :*

środa, 3 września 2014

Woda termalna- Eau Thermale d'Uriage (URIAGE)

Witajcie :)
Dzisiaj przychodzę do Was z moją recenzją wody termalnej firmy Uriage. 
Jest to produkt znany każdej z Was. Ja odkryłam go dopiero w tym roku. 
Przy okazji zakupów w aptece internetowej wrzuciłam go do koszyka ciekawa działania. Zapłaciłam za 150 ml troszkę ponad 20 złotych. 
Woda mnie oczarowała. Była moim wiernym towarzyszem podczas upałów, jak również w podróży do Niemiec. 



OPAKOWANIE:
Opakowanie jest bardzo praktyczne. Wielkości dezodorantu, pasuje do torebki. Zaopatrzone w dobrze działający rozpylacz. Nie zapycha się, nie zacina, aplikuje tyle produktu, ile w danej chwili chcemy użyć.



ZASTOSOWANIE:
Jak już napisałam, wodę Uriage stosowałam głównie w czasie upałów i w podróży, aby odświeżyć skórę twarzy. Doczytała, że może być stosowana również do demakijażu, łagodzenia podrażnień skóry, a także w celu tonizacji twarzy. Bardzo dobrze sprawdza się jako preparat łagodzący oparzenie słoneczne, podrażnienia do goleniu, itd. Polecana jest również dla dzieci od 6 miesiąca życia ( pieluszkowe zapalenie skóry). 
Wodę należy rozpylić na skórze i poczekać do jej wyschnięcia. NIE WYCIERAĆ. 



SKŁAD: 
SO4 - 2862 mg/l, CI - 3500 mg/l, HCO3 - 390 mg/l, K - 45,5 mg, Mg - 125 mg/l, Zn - 160 mikrogramów/l, Fe - 15 mikrogramów/l, Li - 2 mg/l, Al - 12 mikrog/l, Cu - 75 mikrog/l, Mn - 154 mikrog/l, Si - 42 mg/l, Ca - 600 mg/l, Na - 2360 mg/l
Same dobroci :) tylko naturalne składniki.

DZIAŁANIE:
Po użyciu moja skóra była nawilżona, odświeżona i odżywiona. Bardzo polecam i napewno kupię ponownie.

A jakie są Wasze doświadczenia z wodami termalnymi? Polecacie inne niż woda Uriage?




poniedziałek, 11 sierpnia 2014

ZAKUPY Z DROGERII DM :)

Witajcie :)
Nasz urlop spędziliśmy jak prawie każdego roku we Frankfurcie nad Menem u naszej Rodzinki.
Nie byłabym sobą gdybym nie odwiedziła wtedy drogerii DM, której jestem ogromną fanką. Byłam w każdej, którą spotkaliśmy na swojej drodze :) Zaopatrzyłam się w kosmetyki, które uwielbiam, które potrzebuję i w takie, które chcę wypróbować.
Oto moje łupy:


Zrobiłam zapas moich ulubionych odżywek Balea Professional. Kupiłam dwa rodzaje dla włosów blond- Glossy Blond oraz More Blond, oraz Oil Repair dla włosów zniszczonych. Wszystkie są sprawdzone i godne polecenia. Cena to 1,45 Euro. Kupiłam tylko odżywki, gdyż z szamponami z tej serii jakoś się nie polubiłam :(


Kolejne zakupy to szampony Balea: nadający blask z figą i perła oraz pielęgnujący i nabłyszczający dla włosów farbowanych z czerwoną pomarańczą i jaśminem. Każdy z nich kosztował 0,65 Euro. Tak bardzo urzekł mnie zapach pomarańczowej serii, że dokupiłam jeszcze trzyminutową kurację dla włosów farbowanych ( cena 1,25 Euro).


Ostatni "włosowy" zakup to odżywki w sprayu Gliss Kur. Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam. Kupuję ze względu na efekty, jak i na cenę ( 1,75 Euro- CENA REGULARNA W NIEMCZECH!!!). Skusiłam się na Ultimate Oil Repair  Total Repair. Obydwie dla zniszczonych i osłabionych włosów.



Kilka żeli pod prysznic ( Fa - 1,65 Euro za dwie sztuki, Dusch Das- 0,53 Euro ). Zapas kremowego mydła w płynie Balea Sensitiv- uwielbiam ten zapach. Świetnie myje i nie wysusza dłoni. Cena 0,55 Euro. 


W koszyku wylądowały również dwa kremy do rąk Balea. Jeden z nich to balsam do dłoni i paznokci z rumiankiem. Drugi to krem z edycji limitowanej o zapachu papai i maślanki. Każdy z nich kosztował około 1 Euro. W mojej pracy krem do rąk jest kosmetykiem niezastąpionym. Kreda i częste mycie rąk totalnie wysuszają skórę i na każdej przerwie muszę kremować dłonie. Zapas zrobiony :) 


Moja Siostra poprosiła mnie o kupno dezodorantów antyperspiracyjnych Balea. Przy okazji kupiłam również dla siebie- DRY i SENSITIV. Pachną i maskują nieprzyjemny zapach nieźle. Odpowiednie do odświeżenia w ciągu dnia. Nie pobiją mojej ukochanej Rexony, ale za cenę 0,85 Euro warto wypróbować.


Na swojej liście miałam jeszcze balsam do ciała do bardzo suchej skóry z 40% zawartością nawilżających olejków. Balsam bije rekordy na Youtubie. Postanowiłam również go wypróbować. Czekajcie na recenzję. Cena to niecałe 2 Euro ( nie pamiętam dokładnie).

Uffff, to tyle. Dobrze, że jechaliśmy samochodem, bo same kosmetyki zajęły nam jedną walizkę. Było ich więcej, lecz część rozdaliśmy po rodzinie ( każdy skorzystał z okazji zakupu kilku rzeczy w DM). Dzięki zapasom przez długi czas będę mogła omijać drogerie z daleka ( ale znając mnie, napewno w najbliższym czasie "popełnię" zakupy w którymś z naszych rodzimych sklepów kosmetycznych). 
Czekajcie na recenzje :)

Znacie te kosmetyki? Macie pytania związane z którymś z nich? PISZCIE :)



czwartek, 7 sierpnia 2014

Było, minęło.... czyli DENKO #3 !!!

Witajcie :)
Po urlopie, powrocie do domu i ogarnięciu mieszkania wracam do was :) 
Tym razem przedstawię Wam produkty ( a raczej opakowania po nich), które udało mi się dokończyć w ostatnim czasie. Nie jest ich zbyt wiele, ponieważ część została wyrzucona przez Męża a część wykończona na wakacjach ( nie widziałam sensu targać pustych opakowań do domu, no i przyznam się, że zapomniałam porobić zdjęć przed wyrzuceniem- moja wina). Szczególnie brakuje tutaj kilku opakowań po żelach od prysznic, których w tym upale wykorzystaliśmy multum. Obiecuję poprawę następnym razem i sumienne fotografowanie WSZYSTKICH denek. 

Oto puste opakowania:

1. SZAMPON DODAJĄCY OBJĘTOŚCI ADVANCE TECHNIQUES firmy Avon

Szampon, który kupuję od lat. Świetnie radzi sobie z moimi przetłuszczającymi się włosami. Bardzo dobrze je oczyszcza i naprawdę nadaje im objętość. Nie trwa ona tak długo jak obiecuje producent, ale moje cienkie włosy i tak wyglądają na gęstsze. Nieźle pachnie. Niestety muszę po nim używać odżywki do włosów, ponieważ ciężko mi je po umyciu rozczesać. Mimo to jest moim faworytem :)

2. LAKIER TAFT POWER & FULLNESS.

Jak wszystkie lakiery firmy Taft, tak i ten jest ( był) naprawdę świetny. Jak już wyżej pisałam moje włosy są cienkie i wymagają utrwalenia, aby nie "fruwał" naokoło twarzy. Lakier Taft świetnie utrzymuje je na miejscu. Dodatkowo nie tworzy "hełmu" na głowie. Bardzo łatwo go wyczesać. 



3.  KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC MARAKUJA I KOKOS firmy Isana .

Żel jak żel. Ładnie pachnie, jest wydajny i niewiele kosztuje. Nie zauważyłam jakiegoś olbrzymiego nawilżenia skóry, ale za te pieniądze warto go mieć. 

4. GRAPEFRUITOWY ŻEL POD PRYSZNIC firmy Yves Rocher

Moja ulubiona linia żeli. Niesamowicie pachnie i odżywia skórę. Jest wydajny. Jego piękny, grejpfrutowy zapach pobudza nasze zmysły i ożywia. Kupiłam już kolejną buteleczkę, a także inne zapachy do przetestowania.  Więcej o nim tutaj.



5. DWUFAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU SOLUTIONS BI-PHASE firmy Avon

Nareszcie go skończyłam. Męczyłam się nim i ostatecznie końcówkę wylałam, bo był straszny. Nie oczyszczał dokładnie i zostawiał resztki makijażu. Dodatkowo miałam po nim na skórze baaardzo tłustą warstwę, czego nienawidzę. Źle aplikował się na wacik. Po prostu NIE NIE NIE!!!



6. MASŁO DO CIAŁA MORINGA firmy The Body Shop

Jeden z moich ulubieńców. Pisałam o nim tutaj. Dzięki niemu moja skóra była cudownie nawilżona i pachnąca. Bardzo wydajne. Polecam.

7. DEZODORANT W SZTYFCIE DOUBLE EFFECT firmy Nivea.

Kupiłam go jako zastępstwo za mój ulubiony dezodorant Rexony. Całkowicie mu dorównał. Zarówno działaniem, jak i zapachem. Hamował pocenie i powodował uczucie świeżości. Dodatkowo moja skóra była wyjątkowo nawilżona- również po goleniu. Napewno kupię go ponownie.



To wszystkie puste opakowania, które "udało" mi się zużyć i sfotografował w ostatnim czasie, Zaczynam kolejne zbieranie. Pozdrawiam Was serdecznie  do następnego DENKA :)

P.S. Obiecany haul zakupowy z drogerii DM pojawi się w przyszłym tygodniu :) 

Buziaki :*

wtorek, 29 lipca 2014

Tłumaczenia, tłumaczenia.... czyli dlaczego tak rzadko tu zaglądam.

Drogie Czytelniczki, drodzy Czytelnicy.
Bardzo, bardzo przepraszam za moją długą nieobecność na blogu. Miało na to wpływ wiele wydarzeń, które totalnie zaprzątnęły moją głową i zabrały wiele czasu. 
Oczywiście zaczęły się wakacje, co stało się okazją do załatwienia wielu rzeczy, na które podczas roku szkolnego nie miałam czasu.
Następnym wydarzeniem był ślub mojej Siostrzyczki i poprzedzający go wieczór panieński.
No i ostatecznie wakacje we Frankfurcie nad Menem, które potrwają jeszcze do 2 sierpnia. 
Obiecuję, że po powrocie wrócę do Was z nowymi siłami, uzupełnionymi zapasami energii i wieloma nowymi, ciekawymi postami :)

Buziaczki i pozdrowienia :*